Wprowadzilismy nowy system zwiedzania miasta - pobudka o 7:00, sniadanie i zwiedzanie do 12:00 potem lunch i drzemka. Ponowne wyjscie na miasto ok 15:00/16:00. A wszystko to po to by uchronic sie przed zarem lejacym sie z nieba.

Dzisiaj spacer po Dong Khoi, ktorej miasto zawdziecza przydomek Paryz Wschodu - Poczta Glowna, Katedra Notre Dame, Plac Son: hotel Continental, hotel Caravelle, teatr Miejski; Hotel Majestic, Hotel Rex (z garden patio na dachu, z ktorego ogladalismy panorame Srodmiescia) oraz Restauracja Nam An Maxima, gdzie 4 swieze sajgonki kosztuja bagatela 120tys VDN (my normalnie placimy jakies 20/40tys VND za 5-10 sztuk).







Palac Ponownego Zjednoczenia, gdzie w '75 czolg rozbil brame glowna i tym samym zakonczyl istnienie poludniowowietnamskiego panstwa, zobaczylismy od srodka. Najciekawsze podziemie - betonowe korytarze ze sprzetem elektroniczym, mapami i jasnozielonymi telefonami.

W drodze powrotnej w rejony naszej dzielnicy Phan Ngu Lao wstapilismy do Hali targowej Ben Thanh - podobno mozna tu kupic ciekawe pamiatki. My nie skorzystalismy bo hala ewidentnie nastawiona jest na turystow a ceny poczatkowe byly zabojcze dla naszych portfeli (koniec wyjazdu!). Mozna sie targowac - dziala sposob 'na opuszczenie stoiska' (cena spada nawet o 50%).

Po popoludniowej drzemce, klimatyzowana taxi na pojechalismy na drugi koniec miasta zobaczyc buddyjska swiatynie Giac Lam - najstarsza w miescie. Rzeczywiscie ciekawa w srodku - pelna drewnianych kolumn, figur, sentencji, zdjec zmarlych - nie uzasadniala jednak wydatku 200tys VND na transport (w obie strony). Dla porownania 5godzinna jazda autobusem do Can Tho kosztowala nas 160tys VND ;)
Dla pokrzepienia serc udalismy sie w drodze powrotnej do ... KFC ;)



Zwiedzanie miasta zamknela sesja w przydroznej kantynie piwnej - Bia Hoi jasne, lekkie, smaczne ;) w sumie wyszlo 30 kufli na 4 osoby ;) za cale 24zl! Zeby uprzedzic wszelkie insynuacje - nie jestesmy pijani ;)
Do tego na zab 'muszelki',m.in. razor shell (http://en.wikipedia.org/wiki/Razor_shell) - smakowite! Chodzily za mna od Hanoi, w koncu udalo sie sprobowac ;)





Jutro z rana ruszamy zwiedzac Tunele Viet Congu - Cu Chi.

Comments

0 responses to "SAJGON (03.04.2010)"