2 godziny busem, 1 godz/15 min lodzia wzdluz rzeki w pieknej scenerii krasowej przypominajacej mini Halong Bay. Lodzia sterowana przez kobiete (!) dotarlismy do zespolu swiatyn (16stu), z ktorych my mielismy zobaczyc dwie. Idac wzdluz nabrzeza zaszokowaly nas wiszace udzce sarnie i chyba obdarte ze skory i jakby wedzone koty/psy (!). Co innego o tym czytac, co innego widziec to na wlasne oczy :-/
Pagody choc urlokliwe totalnie zostaly zdominowane przez wszechobecny jarmark !! Kiczowate posagi, pierdolki, duperelki, durnostojki, kurzolapki itd. Przyslanialy nawet gorskie widoki ;)
Do glownej swiatyni dostalismy sie kolejka gorska a z powrotem zeszlismy kamienistym (i bardzo sliskim) szlakiem. Po drodze mijajac tysiace stoisk z blachy falistej a la stadion dziesieciolecia ;)
Najbardziej spodobaly nam sie ;) figurki dzieci: dziewczynek i chlopcow pokazujacych swoje genitalia - na szczescie przyszlym rodzicom by wymodlic mogli plec przyszlego potomka ;)
Czy ktos zglasza zapotrzebowanie na taki gadzet? ;D
Po powrocie w knajpce New Day zjedlismy kolejne pysznosci - sajgonki typu Hanio i klasyczne z miesem i warzywami, kaczke z ryzem (pycha!), smazone nudle z kurczakiem i krewetkami (ja), z wieprzowina (Kacper i Paulina). Do tego Hanio Beer i soki ze swiezych owocow ;) Uczta dla podniebienia ! Koszt to jakies $5 na osobe (z napiwkiem ;) )
Jak do tej pory pogoda w zasadzie dopisuje - jest cieplo, ale nie goraco (ok 20st), ciagle mrzy deszcz, ale nam to nie przeszkadza. Przyjemne orzezwienie...
Odkad przyjechalismy nie uzywalismy sztuccow - przyznaje z duma! Mam nadzieje, ze uda sie wytrwac do konca - z dnia na dzien coraz lepiej sobie radzimy ;)
1 Response to "Hanoi (15.03.2010)"
no i w tym momencie zglodnialam,ale coz skonczy sie na kanapkach:(