09:54 | Posted in
Na temat jazdy autobusem w nocy - zero slow, jedno zdjecie:



W Nha Trang wyladowalismy ok 6:30 rano, zmasakrowani podroza szybko znalezlismy knajpe w ktorej zjedlismy sniadanie i przebralismy sie (+ mycie zabkow ;) ).

Kolo 9am bylismy juz na lodzi razem z 25-30 osobami, co nas bardzo zdziwilo obcokrajowcy stanowili naprawde niewielki procent podroznych.

Cala wycieczka okazala sie naprawde przyjemna - najpierw wizyta w akwarium na wyspie Hon Mieu. Zolwie, rekiny, olbrzymie snappery (nie znamy polskiej nazwy) - czyli wszystko co mamy w nastepnych dniach jesc ;)



Pozniej poplynelismy w zatoke pomiedzy dwiema wyspami (przy Hon Mun) gdzie mielismy 1,5h na snorkeling - nie bylo to jakies niesamowite snorklowanie, ale na pewno nie bylo tez jakos slabo. Sporo ryb, rafa koralowa w dosc dobrym stanie (lepszym niz przy Gili Islands).

Odplynelismy od brzegu i zostalismy poczestowani nienajgorszym lunchem - owoce morza, warzywa, ryz, zupy, itd. Tutaj popisal sie niesamowitym wyczuciem pan narodowosci izraelskiej, ktory prawdopodobnie myslal, ze jedzenie przeznaczone dla 30 osob jest tylko dla niego. W sumie nie mamy pewnosci czy to jest czlowiek czy "wieprzowina" choc widzielismy juz go kilka razy (w knajpie w Nha Trang i na ulicy w Mui Ne). Jak chcemy sie zniechecic do jedzenia to przypominamy sobie ryz na jego twarzy ;). Na szczescie cala wycieczke lgnal do nas wszystkich Maly Chinski Chlopiec - nie straszni mu byli Duzi Biali Ludzie ;)



Nastepnie ekipa naszych "opiekunow" popisala sie wokalnie spiewajac przerozne hity z lat 80-tych z muzyka na zywo! Z Klim Pao zareagowalismy na to szybkim skokiem do oceanu ;)

Dalszym punktem programu bylo "happy hour" czyli darmowe wietnamskie wino na floating barze, darmowa (glosna) muzyka, darmowy taniec, ogolnie super zabawa :))) skorzystalismy jedynie z wietnamskiego wina ;)



Niestety cala sielanke zepsula pogoda - zaczelo padac, mocno wial wiatr i nawet troche zimno sie zrobilo.

W planach byly jeszcze godzina na wyspie Hon Mot. Usiedlismy pod parasolka zrobiona z lisci palmy kokosowej i lekko przykimalismy :)

Szybki powrot na lad, zjedlismy nasza pierwsza swieza rybe (snappery) i powoli stawalismy sie coraz bardziej zmeczeni.

Starczylo jeszcze sil na odwiedzenie Po Nagar Towers. Kolejne budowle zostawione w spadku Wietnaczykom przez Czamow.

Ponizej zdjecie portu w Nha Trang z Po Nagar Towers.



Pozniej wbitka do autobusu i skonczylismy nasz dzien jadac na poludnie w strone Mui Ne. Po 5 godzinach obudzil nas kierowca. Wczesniej mielismy zarezerwowane noclegi w hotelu Thai Hoa Resort, ale o tym juz w nastepnym poscie :)
Category:
��

Comments

0 responses to "Nha Trang (26.03.2010)"