Kiedy nadrabiali zaleglosci w zwiedzaniu Hue (Cytadela) my obmyslalismy plany na kolejne dni siedzac w naszym Hue'wskim 'grajdolku' ;) Bo hotel Phong Nha polozony jest w waskiej uliczce, w ktorej znalezc mozna wszystko co turyscie do szczescia potrzebne: niejedno lokum, internet, pralnie, liczne jadlodajnie (np tania Cafe On Thu Wheels czy indyjska tuz na rogu z wysmienitymi chlebkami naan i roti), motory/ rowery do wynajecia.
Motory na dzisiejszy dzien wypozyczylismy wlasnie tutaj w GEM's CAFE. Ok 13:00 motory z automatyczna skrzynia biegow kosztowaly nas $4 kazdy. Ruszylismy w droge na spotkanie z tutejszymi pagodami i grobowcami.
Na zwiedzanie nalezy przeznaczyc sporo czasu bo grobowce cesarzy z dynastii Nguyenow to w rzeczywistosci zespoly swiatynne wokol samego grobowca. Otoczone palacami, pawilonami, dziedzincami, bramami, sadzawkami, jeziorami i ogrodami.
My wybralismy Thien Mu Pagode (Heavenly Lady Pagoda) ok 4km od Centrum Hue. Jeden z najstarszych i najpiekniejszych budynkow religijnych w Hue a podobno nawet i Wietnamie.
Potem kolejne 5km by zobaczyc grobowiec Cesarza Tu Duc (1848-1883). Z ciekawostek dodamy, ze mial 104 zony, niezliczona ilosc kochanek i niestety nie doczekal sie ani jednego potomka. Zmarl na ospe. Warte zobaczenia.
I w koncu zdecydowanie najpiekniejszy naszym zdaniem Grobowiec - cesarza Minh Mang (1820-1841) polozony miedzy dwoma jeziorami (12km od Hue). Najtrudniej bylo do niego dotrzec (Mapa Hue nie jest zbyt precezyjna), ale bylo warto nieco pokluczyc by go zobaczyc!
Okolice Hue bogate sa w liczne pagody i grobowce warto wiec zarezerwowac sobie troche wiecej czasu na ich odwiedzenie bo stanowia duza wieksza atrakcje niz samo miasto. To duze kompleksy palacowo-ogrodowe. Najlatwiej do nich dotrzec wlasnie na motorach...
Kacu update:
Wynajecie motoru przebieglo bardzo dziwnie - najpierw w 2 miejscach chcieli od nas po 10$ za motor, pozniej nie bylo motorow z automatyczna skrzynia biegow (dla mnie podstawa) a pozniej umowieni na 5$ od motoru Pani wziela od nas 4$ od motoru. Sam wyjazd z miasta przebiegl nam bardzo sprawnie, lekkawo tylko sie zgubilismy, pozniej przejazdy pomiedzy polami ryzowymi tworzyly niesamowity klimat off roadu ;) na sam koniec wbilismy do trzeciego najwiekszego miasta w Wietnamie w godzinach szczytu...co za emocje :) oooooolbrzymie rondo i morze motorow - nasze zadanie trabic, trabic i jechac do przodu. Jedyna wazna rzecz to dojechac do celu i to nam sie udalo :) Z pewnoscia jazda na motorze daje nam duzo frajdy. Na sam koniec starlismy tone kurzu z twarzy i napilismy sie pysznego piwa. To byl udany dzien!
Kacu update 2:
Szon Dao ciezko pracuje nad strona Informacje praktyczne - polecam! Ceny, czasy przejazdow, wszystko co potrzebne by przetrwac w Wietnamie!
Kacu update 3:
Po prawej stronie zliczamy wszelkie zjedzone sajgonki. Chcemy w 3 tygodnie zjesc 500 "spring rolli" czyli okolo 25metrow sajgonek! Trzymajcie kciuki!
2 responses to "Hue - reunited (23.03.2010)"
Bardzo proszę - nie znęcajcie się nade mną... i nie zamieszczajcie tylu zdjęć z jedzonkiem!!! Bo... synek wie o co chodzi:P
co ja poradze Mamo? Przeor kazala robic zdjecia zarcia wiec robimy :) Kacu